Płyta odczekała swoje i dzisiaj poszło dalej jak burza. O 8.00 przyjechał dźwig, ściany i ekipa. A my mieliśmy ogromną przyjemność obserwować jak dosłownie na naszych oczach w ciągu kilku godzin powstaje nasz dom. Szczęśliwie się złożyło, że termin wyznaczono akurat na dziś, kiedy to i ja i dzieci mieliśmy jeszcze wolne po Świętach, mąż wziął urlop, pogoda dopisała i mały piknik rodzinny nam z tego wyszedł :)
Dźwig:
Dźwig i ściany:
A potem wyszło słońce i zostało już właściwie do końca dnia:
I pierwsza ściana:
A potem kolejne:
Druga dostawa ścian:
Loża VIPów ;)
I ściany górne, ta pierwsza okazała się trochę problematyczna, w dodatku dość mocno wiało, ale panowie dali radę :)
I druga górna- tu poszło łatwiej
I oto budynek w całej okazałości od ogrodu i od frontu
I tak teraz wygląda nasza kuchnia
I salon
Czyż nie jest pięknie? ;)
W związku z krótkim przestojem na budowie i brakiem nowych zdjęć do pochwalenia się postanowiłam wrócić do początków decyzji i napisac kilka słów na temat dlaczego właśnie tak postanowiliśmy budować.
Zaczęło się już prawie 8 lat temu, kiedy to kupiliśmy działkę z zamiarem dość szybkiego wybudowania się. Kilka razy robiliśmy przymiarki do projektu, coś tam jechaliśmy oglądać, ale nic z tego nie wynikało. Mnie od samego początku przerażała logistyka budowy. Pamiętam jak budowali się moi rodzice, trwało to wtedy bardzo długo, tata całymi dniami siedział na budowie. I tego właśnie chciałam uniknąć - nie wyobrażałam sobie sytuacji, że męża nie ma w domu całymi wieczorami (bo całymi dniami i tak pracuje) ani w weekendy, Że wszystkie domowe sprawy są tylko i wyłącznie na mojej głowie, bo on buduje. Jak zresztą miałby budować, jeśli realnie byłby na budowie nie wcześniej niż o 17.30?
Ostatecznie jednak uznaliśmy, że trzeba coś zrobić i budować póki dzieci jeszcze chwilę z nami pomieszkają przed pójściem w świat. Wrzuciwszy w wyszukiwarkę "domy pod klucz Bielsko" wyskoczyło kilka ofert, między innymi własnie Abakon, bylismy u kilku deweloperów, tradycyjnych murowanych no i w Abakonie, czyli keramzyt. Wątpliwości było mnóstwo, ale przekonało mnie przede wszystkim tempo budowy, i ogólna sprawność działania firmy (choć to tylko ogólne wrażenie, jak będzie w rzeczywistości to dopiero się przekonamy). A i cenowo też korzystnie wychodziło.
Widzieliśmy kilka domów wykonanych w tej technologii na różnych etapach budowy, rozmawiałam z ludźmi, którzy już mieszkają, znaleźliśmy własnego inspektora nadzoru, który też parę spraw rozjaśnił. Od momentu pierwszej wizyty w firmie do podpisania umowy minęły niecałe trzy miesiące. Ale my chyba tak mamy - najpierw długo długo nic a potem szybka decyzja ;) W ciągu tego czasu wybraliśmy projekt - w sumie trzy tak na serio rozważaliśmy, stanęło na SE2010 z podniesieniem na ściankach kolankowych, żeby zyskać więcej powierzchni na górze. Dopasowaliśmy go do naszych potrzeb - tu Abakon nie robił żadnych problemów, a kilka interesujących rozwiazań nam podsunęli. I końcem sierpnia podpisaliśmy umowę.
Etap załatwiania pozwolenia na budowę przeszedł zupełnie bezboleśnie - wszystko wzięli na siebie i załatwili sprawnie, Z etapu fundamentów też jesteśmy zadowoleni. Jak będzie dalej? Czas pokaże, a ja na blogu opiszę ;)
Teraz płyta potrzebuje troszkę czasu. Najbardziej spektakularny etap budowy, czyli stawianie ścian Abakon zapowiada na Wielki Tydzień.
A my w tym czasie zaczęliśmy załatwienia z gazownią, prądem, na szczęście woda już jest na działce.
I wreszcie jest w całej okazałości :) I cieszy nas bardzoWykonawca wyrysował już również układ ścian. I oto stoimy przy wejściu do domu :)
I w mojej mini-spiżarce. W porównaniu do oryginalnego projektu znacznie zmniejszyliśmy wymiary tego pomieszczenia na rzecz poszerzenia przejścia między kuchnią a salonem, tak, aby bez problemu zmieścił się tam stół i krzesła.
A tak to pomieszczenie wygląda z większej odległości